Pierwszego dnia po powrocie z wakacji dostałyśmy informację
o śmierci dziewczynki z naszego przedszkola. Zmarła nagle w drodze na wakacje
do mamy (na co dzień w Mansie mieszkała z dziadkami). Jakieś problemy z
gardłem, za późno trafiła do szpitala i najprawdopodobniej zmarła na skutek
uduszenia. To już drugie zmarłe dziecko z naszego przedszkola odkąd tu
jesteśmy…
Pogrzeb to w Afryce rytuał. Najpierw udajemy się do domu
zmarłej. Cztery nauczycielki, jedna siostra i dwie białe wolontariuszki.
Wchodzimy do środka bez zaproszenia. Naśladując pozostałe kobiety, zostawiam przed progiem buty i wchodzę boso. Pokój wielkości 10m2 wypełniają szczelnie zawodzące
kobiety. Wszystkie siedzą na podłodze z nogami wyciągniętymi przed siebie. Niektóre
ocierają łzy wstydliwie spływające po policzkach, inne po prostu siedzą i
patrzą przed siebie. Wśród nich – matka i inne kobiety z rodziny zmarłej.
Teatralnie zawodzą, wylewając łzy rozpaczy. Wydawane przez nich dźwięki to
mieszanka jęku człowieka odzieranego ze skóry i krzyku rodzącej kobiety. Rozpaczliwe
zawodzenia przerywa dźwięk skocznej zambijskiej muzyki dobiegający z dzwoniących
co chwilę telefonów. Posiedzenie trwa około godziny i płynnie przechodzi do
części śpiewanej. Kobiety intonują kolejne pieśni, wypełniające niesamowitą harmonią
dom zmarłej dziewczynki. To melodie, które mają odprowadzić jej duszę do nieba.
Kolejna część uroczystości pogrzebowych odbywa się w szpitalu.
Żałobnicy pakują się do dwóch podstawionych ciężarówek i śpiewając jadą na
miejsce. Długie oczekiwanie na najbliższą rodzinę zmarłej Elizabeth wypełniają
kolejne melodie pieśni. W końcu zjawia się rodzina. Czas odebrać zwłoki ze
szpitala. Widok białej trumienki wyciska łzy zebranych.
Kolejny etap to droga na cmentarz. Półgodzinna przeprawa
wypełniona śpiewem upakowanych na ciężarówki żałobników kończy się przy
niewielkiej kaplicy na przedmieściach Mansy. Tu odbywa się główna część
uroczystości pogrzebowych. Z powodu braku księdza nie będzie mszy. Tylko
krótkie modlitwy poprowadzone przez jednego z mężczyzn i przemowy członków
rodziny i parafii, przedszkolanki, każdego, kto chciałby swoim słowem pożegnać
zmarłą.
Następnie wszyscy ustawiają się w kolejkę, by po raz ostatni
zobaczyć i pożegnać ciało zmarłej. Otwarta trumna ustawiona przy wyjściu z
kaplicy. Jęki rozpaczy osiągają poziom maksimum. Wychodzę jako jedna z
ostatnich. Reszta ludzi ustawiona w półkole wokół trumny. Za mną ojciec
zmarłej. Podtrzymywany przez dwóch innych mężczyzn z rozpaczy słania się na
nogach. Podobnie matka. Ciężko powstrzymać łzy wzruszenia…
Po zamknięciu trumny wszyscy udają się na miejsce pochówku.
Wąziutka ścieżka prowadzi między chatami i ogródkami w głąb buszu. Tam trumna
ląduje w wykopanym dole. Kilku mężczyzn łopatami i motykami usypuje niezbyt
kształtny kopiec. Śpiew wypełnia pustkę. Cudowna pieśń, z której rozumiem słowo
‘kwiat’ i imię zmarłej Elizabeth daje znak, że czas przystroić grób. Po każdej
zwrotce następuje chwila ciszy, w której jeden mężczyzna wyjaśnia, od kogo będą
kolejne kwiaty. Wtedy przedstawiciele odpowiednio zapowiedzianych grup
parafialnych i rodzina wbijają łodygi świeżych róż w usypany kopiec. Na koniec
krótka modlitwa, poświęcenie grobu i ogłoszenie, że można rozejść się do domów.
Nie wiem, czy ktoś jeszcze kiedyś odwiedzi Elizabeth… Rytuał
zakończony. Rzewne łzy wylane, można zapomnieć. W Zambii pamięć o bliskich,
którzy odchodzą, trwa do momentu pogrzebu. Potem nikt nie odwiedza grobów, nie
pali świeczek i nie przynosi co niedzielę świeżych kwiatów.
Ostatni przystanek to jeszcze raz dom zmarłej. Po blisko 6
godzinach mam już trochę dość. Siostra informuje nas, że wejdziemy tylko na
chwilę. Przed domem na trawie siedzi już kilka kobiet, dołączamy do nich.
Trwamy w milczeniu przez 2 minuty. Odchodzimy bez pożegnania. Pytam siostrę o
znaczenie tego posiedzenia. Wyjaśnia mi, że to dopełnienie rytuału. Elizabeth
może teraz spokojnie iść do nieba. Rodzina może spokojnie wrócić do
codzienności...
Mam nadzieję, że wszystkie Twoje afrykańskie obserwacje i doświadczenia zaowocują kiedyś ciekawą książką...Masz, Agatko, wszelkie predyspozycje ku temu przedsięwzięciu!
OdpowiedzUsuńWszystkie informacje na tym blogu są bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuń