poniedziałek, 24 grudnia 2012

Święta, Święta...


Wiem, wiem… dawno mnie tu nie było. Koniec listopada i początek grudnia był dla nas w Mansie najbardziej do tej pory napiętym czasem. Koniec roku szkolnego (razy 3), impreza dla 300 dzieciaków z okazji Święta Oratoriów, potem wyjazd na kilka dni wakacji  do Livingstonu i powrót pełen przygód. Następnie walka (już wygrana!!) z pisaniem rocznego raportu z programu adopcji na odległość na naszej placówce. Choroba Beti i decyzja o przyjeździe na Święta do Lufubu, podjęta 2 godz. przed odjazdem autobusu. Działo się…

Od wczoraj jesteśmy w Lufubu. Korzystam z dobrodziejstwa Internetu  w środku buszu (u nas niestety piorun strzelił ostatnio w router i Internetu póki co brak… ) i staram się nadrabiać trochę zaległości w pisaniu rożnych rzeczy, także na bloga. Trochę to jednak potrwa...

Póki co jednak, jako, że mamy Święta, chcę Wam złożyć najlepsze życzenia! Niech będą one dla Was chwilką wytchnienia i odpoczynku od codzienności. Niech Żywy Bóg się rodzi w Was! Matka Teresa z Kalkuty mówiła: „Zaw­sze, ilek­roć poz­wo­lisz, by Bóg po­kochał in­nych przez ciebie, jest Boże Na­rodze­nie." Życzę Wam, żeby Boże Narodzenie trwało!

1 komentarz:

  1. Babcia Zosia już przeczytała!
    Pierogi z mango jej się spodobały! ;)

    OdpowiedzUsuń