Po raz kolejny miałyśmy okazję pojechać nad jezioro do
Samfii. Tym razem z naszymi przedszkolakami. Wycieczka była planowana już od
początku naszego pobytu w Mansie, termin ulegał zmianie, ale w końcu się udało.
Nie wszystkie maluchy mogły pojechać, bo zwyczajnie nie wszystkich rodziców
było na taki luksus stać. Miejsc w autobusie 24, dzieci 40. Do tego 4
nauczycielki, kucharka, sprzątaczka, 2 wolontariuszki, 2 siostry, jedna mama i
jeden kierowca. W sumie 52 osoby. Po
drodze zatrzymuje nas policja. „Trochę za dużo was tutaj.” Chwila rozmowy, kontrola
prawa jazdy kierowcy i nic. Możemy jechać dalej. Siostra Godelieve śmieje się,
że rok temu w tym samym autobusie zmieściło się o 20 osób więcej. :)
Większość dzieci po raz pierwszy w życiu widziała dużą wodę.
Naprawdę dużą, bo stojąc nad jednym brzegiem jeziora nie widać drugiego. Główną
atrakcją dla maluchów było oczywiście pluskanie się, „pływanie”, „nurkowanie” i tarzanie się w piasku. Dzieci przepłynęły
się też łódką i zjadły dobry obiad (z kurczakiem, kiełbaską i Coca-Colą – tutaj
to nie codzienność!).
Dzień zleciał bardzo szybko, a wspomnienia zostaną na pewno
na długo…
jakie cudowne maluszki :)
OdpowiedzUsuńWidzę,że poprzez strój probujesz wtopic się w tłum;)
OdpowiedzUsuńuo