sobota, 9 lutego 2013

Prezent imieninowy


5 lutego. Dzień moich imienin. Świętowanie zaczęliśmy już trzy dni wcześniej. Beti i nasza nowa koleżanka z Włoch - Beatryce przygotowały obiad niespodziankę. Pyszną pizzę i barszcz z prawdziwych buraczków poprzedziła imieninowa piosenka, kartka i 150 lizaków na cześć mojej afrykańskiej ksywki.

W dzień św. Agaty siostry przywitały mnie na obiedzie piosenkami i talerzem udekorowanym cukierkami. Na deser były lody! 

Największy prezent otrzymałam jednak w wigilię moich imienin. Był to dzień, w którym odkryłam, że po ostatnich gościach w sąsiednim domku nikt nie wyrzucił śmieci. Po dwóch tygodniach w klimacie afrykańskim resztki jedzenia nie przypominają już nic zjadliwego ani wyglądem, ani przede wszystkim zapachem. Plaga żółtych, pulchnych larw  opanowała kuchnię, począwszy od wiadra ze śmieciami, po podłogę, ściany i zlew. Był to dzień, w którym posprzątałam tę kuchnię. 

Był to dzień, w którym pomimo deszczu dzieciaki nie chciały pójść do domu i upchaliśmy się razem pod niewielkim daszkiem, czekając, aż przestanie padać. Był to dzień, w którym oberwałam piłką w twarz tak mocno, aż zawirował mi na chwilę świat, a grawitacja straciła swoją dawną moc. Był to dzień, w którym Ase podzielił się ze mną gotowaną kukurydzą umaczaną w soli prosto ze spoconej, brudnej ręki. 

Był to w końcu dzień, w którym pobili się dwaj nasi oratoryjni chłopcy. Próbując ich rozdzielić, sama oberwałam kilka ciosów. Poszło o to, że jeden z nich – Abram ma dziurę w spodniach. „Przyganiał kocioł garnkowi” – rodzi się myśl w mojej europejskiej głowie. Nasze mansowe łobuzy w zdecydowanej większości zamiast kolorowych dziecięcych ubrań noszą podarte i brudne łachy albo resztki dawnych koszulek i szortów. Okazuje się jednak, że nawet wśród tych dziur i plam istnieje pewna hierarchia. Ten, który ma ich mniej, może wyśmiać tego, któremu przez resztkę spodenek świecą pośladki i dynda goły siusiak. 

Abram zaczyna płakać. To nie są zwykłe łzy bólu po oberwaniu piłką, albo zdartym kolanie. To łzy upokorzenia… Nie jest łatwo je zatamować. Nie wystarczą tradycyjne przytulania, ocieranie spływających po policzkach potoków i zwyczajne czułe „sorry”, które na większość afrykańskich dziecięcych smutków działa niezawodnie. 

Biorę Abrama pod rękę i prowadzę najpierw do siostry, przedstawić problem i prosić o zgodę na działanie. Wśród ubrań pozbieranych i przysłanych przez przyjaciół z Polski odkopuję kilka w rozmiarze Abrama. Znajdują się też majtki. Pierwsze majtki w jego kilkunastoletnim życiu. Dostaje 2 sztuki wraz z instruktarzem codziennego prania i zmieniania. W nowych ubraniach Abram jest nie do poznania. Przestaje płakać. Jego stare łachy lądują jeszcze tego samego dnia w ogniu. 

Powstrzymane łzy Abrama – najpiękniejszy prezent imieninowy, jaki mogłam sobie wymarzyć…

9 komentarzy:

  1. Brawo Agatko za tak piękne podejście do sprawy, życzę wytrwałości i wielkiej miłości do bliznich a bóg ci za to wynagrodzi.A przy okazji życzę miłego i szczęśliwego pobytu na misji.Pozdrowienia z dalekiej i zimnej o tej porze Polski/Bisztynek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Agatko, wzruszyło mnie to, co napisałaś i chociaż już mam dużo więcej lat od Ciebie bardzo Ci gratuluję bo najpiękniejsze co można zrobić dla swoich podopiecznych to sprawić, aby poczuli się lepiej. Wiem coś o tym, wiem również ile z tego powodu jest radości dla Ciebie. Tak trzymaj! Jesteś Wielka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również wzruszasz niezmiennie i sprawiasz, że chciałoby się wraz z Tobą mocno przytulić wszystkich Twoich podopiecznych..
    Najlepsze życzenia z okazji Twoich urodzin!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja Ci chciałam powiedzieć że bardzo Cię przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dołączając się do dyskusji chciałbym napisać, że choć mnie tu wcale nie widać, to regularnie odwiedzam bloga w poszukiwaniu nowych wpisów. I cieszę się gdy takowe znajduję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się cieszę, gdy znajduję! Daj znaleźć coś nowego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Znalazłem coś nowego :) wpisy Trochima i Milenki :) Jest nas troszkę czekających na nowe, barwne opowieści

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja też chętnie już coś nowego przeczytam!
    U z Poznania:)

    OdpowiedzUsuń