28.08.2012. Pani Wodzianka.
Dzień jak co dzień w oratorium. Przychodzimy obładowane jak
wielbłądy na pustyni. W jednej ręce siatka z piłkami, w drugiej wiadro z
kubełkami do picia dla dzieci, apteczki i baniaki na wodę. Pod brodą pudełko z
kredkami. Gdy tylko wychodzimy za bramę, gromada dzieci wyłania się zza
okolicznych pagórków, płotów i innych kryjówek i zaczyna biec w naszą stronę.
Każdy wyciąga rękę na powitanie, uśmiechając się przy tym niczym w reklamie
pasty do zębów. Witamy się po chi bemba. „Muli siani?” Odpowiedź jest jedna:
„Bwino!” czyli dobrze. Maluchy uwieszają mi się do rąk i idziemy dalej razem.
Starsi chłopcy zaczynają walkę o piłki. Nie mam już wolnych kończyn, żeby stanąć
w ich obronie. Patrzę tylko bezradnie na siatkę rozszarpywaną na cztery strony
świata.
Dochodzimy do miejsca spotkania. Tam czeka już kolejna grupa
dzieci i kilku liderów. Następuje dalszy ciąg powitań. Jeden maluch (4 może 5
lat) szczerzy się do mnie wyjątkowo obficie. Ściskam mu łapkę, witam uśmiechem
i tradycyjnym zambijskim pozdrowieniem. Chłopiec nie przestaje mi się
przyglądać swoimi wielkimi wesołymi oczami. Uśmiecha się, po czym zaczyna coś
do mnie mówić. Szukam wzrokiem któregoś z liderów, który posłuży mi za
tłumacza. Jest Patrick! „No, mały, teraz powiedz jeszcze raz!” Mały mówi
Patrickowi na ucho. Patrick się śmieje. „No dalej! Co powiedział?!” „Nazwał cię
Panią od wody. Pamięta, że kilka dni temu pomogłaś mu nalać wody do kubka.”
Tego samego dnia mieliśmy w oratorium dzień rysowania. W
mojej grupie św. Dominika rzuciliśmy temat: „Oratorium. Jak sobie wyobrażasz to
miejsce?” Dzieci od razu zabrały się do
pracy. Wiele z nich narysowało kran z wodą.
Hej Agata!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że prowadzisz ten blog, każdy wpis śledzimy z Agą z zainteresowaniem. Oby tylko chęci i Internetu nie zabrakło :)
Pozdrawiamy,
Aga i Tomek.
Ja również zaglądam tu często i z ogromnym zainteresowaniem śledzę tę "afrykańską przygodę" Agaty, bo przecież - pomijając główne intencje Jej obecnej służby - ta dziewczyna przeżywa właśnie przygodę swego życia. Wielki szacun, Agatko!
OdpowiedzUsuń- Jak będzie "wodzianka" po angielsku?
OdpowiedzUsuń;)
Jaka ładna koszulka na zdjęciu :) RŚ-Ż Bisztynek :)
OdpowiedzUsuń